Sprzeczka z żoną
Julian Tuwim
Lojalnie mówię do żony:
„Małżonko, jestem wstawiony”.
Odrzekła z pogardą: „Błazen!
Uważam, że jesteś pod gazem”.
Mówię: „Przesady nie lubię.
Przysięgam ci, że mam w czubie”.
Powiada: „Kłamiesz, kochany.
Twierdzę, że jesteś pijany”.
Nie przeczę – mówię – żem hulał,
Lecz jam się tylko ululał”.
Odrzekła: „Łżesz jak najęty.
Po prostu jesteś urżnięty”.
„Ja – mówię – nic nie skłamałem;
Do prawdy, pałę zalałem”.
„Kłamstwo – powiada – co krok!
Jesteś urżnięty w sztok”.
„Oszczerstwo! – oświadczam z gestem
– Pijany jak bela jestem”.
„Baranek – krzyczy – bez winy!
A kurzy mu się z czupryny”.
Wyję: „Niech pani przestanie!
Ja jestem w nietrzeźwym stanie”.
„Łżesz – mówi znów – jak najęty!
Trynknięty jesteś, trynknięty!”
„Nieprawda – ryknąłem na to
– Ja jestem pod dobrą datą!”
„Gadaj – powiada – do ściany,
Wiem dobrze: jesteś zalany!”
„Jędzo – szepnąłem – przestaniesz?
Ja – zryty jestem! Ty kłamiesz!”
Godzinę trwała ta sprzeczka,
Aż poszła na wódkę żoneczka.
A ja, by się nie dać ogłupić,
Także poszedłem się upić.
*1946 rok. Powrót Juliana i Stefanii Tuwimów do kraju